Już jutro zaczynam praktyki. Czuję lekkie podekscytowanie, cieszę się, że wracam do dzieciaków, ale też trochę się boję. To będzie taki sprawdzian dla mnie, jak sobie poradzę prowadząc zajęcia sama. Do tej pory robiłam to w grupie lub z kimś w parze, więc było raźniej. W najbliższym poście pewnie opiszę Wam swoje wrażenia oraz reakcje dzieci, ale dzisiaj już przejdę do włosowego tematu, czyli mojego dnia dla włosów.
Normalnie pewnie umyłabym włosy jutro, ale, że rano już muszę być w przedszkolu, zrobiłam to dzisiaj, żeby mogły sobie spokojnie same wyschnąć. Na początek ''naolejowałam'' włosy Amlą. Po około 4 godzinach zemulgowałam ją maską Kallos Keratin. Skalp umyłam szamponem Farmony Skrzyp polny. Starałam się zrobić to jak najdokładniej, żeby nie powtórzyła się sytuacja sprzed tygodnia. W ogóle to mam wrażenie, że bardzo trudno jest mi zmyć ten olej, nawet takim mocniejszym szamponem. Macie jakąś radę na to? Jak zmywacie Amlę?
Przechodząc dalej, po spłukaniu na włosy nałożyłam mieszankę aloesowej odżywki Mrs. Potter's z maską Isana Oil Care, którą trzymałam pod czepkiem i ręcznikiem 30 minut. Po tym czasie wszystko zmyłam.
Kiedy włosy schły, w dotyku nie były tak bardzo przyjemne jak to było tydzień temu. Ale po rozczesaniu (gdy już były suche), to uczucie zmieniło się na lepsze. Włosy zrobiły się takie lekkie. Dobrze im zrobiło to nawilżenie. W trakcie upałów obawiałam się puchu, ale w taką pogodę jak dziś, humekanty nie są złe.
Na razie musi wystarczyć takie zdjęcie, jest to jedyne jakie potrafię sama zrobić. O tej porze to już tylko z lampą.
Od środka (tak jak na zdjęciu) włosy są w o wiele lepszym stanie niż na wierzchu. Jeśli tak będą wyglądać wszystkie moje włosy to już będzie coś!
Ostatnio tracę dużo włosów. Nawet nie chcę sprawdzać ile teraz mam centymetrów w kucyku. Wiem, że to przez moje problemy z tarczycą, ale mam nadzieję, że tabletki szybko uregulują sprawę i włosy przestaną lecieć jak szalone. Na razie boję się nawet je rozczesać, ograniczam tą czynność do minimum i włosy najczęściej związuje, bo nie chcę widzieć tej ilości wypadających włosów, chociaż prędzej czy później i tak polecą, więc na nic moje uniki.
Pozdrawiam,
Zuchelek
P.S. Jeśli macie chwilę to zajrzyjcie do tego wpisu: Ostatni miesiąc wakacji. Pytanie (prośba) do Was
Piękne, ja też tracę:(
OdpowiedzUsuńWyglądają na taaaaakie nawilżone :3 łączę się w bólu wypadania, no nic trzeba walczyć :)
OdpowiedzUsuńPięknie się błyszczą :) U mnie na razie problem wypadania nie występuje, ale jesień idzie i wszystko może się zmienić :(
OdpowiedzUsuńDawno temu używałam Amli i z tego co pamiętam to też miałam problem ze zmywaniem. Myłam najpierw balsamem BDFM, a potem jeszcze szamponem chyba Organicum. Jak skończę olej sezamowy to ponownie wracam do Amli, bo sprawdzała się u mnie naprawdę dobrze, pomijając czasem niedomytą skórę głowy :)
OdpowiedzUsuńAle cudowne...wyglądają na bardzo zdrowe :)
OdpowiedzUsuńA co do wypadania, wiem że bierzesz leki, ale może warto poza tym skusić się na wcieranie kozieradki? Próbowałaś kiedyś?
Pozdrawiam i życzę powodzenia w przedszkolu :)