czwartek, 8 października 2015

Dzień z życia - małe zmiany

    
 
     Powrót na studia nie okazał się taki trudny, w dużej mierze to dzięki praktykom. Tydzień szybko mi zleciał. Plan jest bardzo przyjemny i akurat na niego nie mogę narzekać, w porównaniu do pogody (brrrr, nie lubię jak jest tak zimno). Na III roku nie ma już tak dużo zajęć, są za to (znowu) praktyki no i pisanie pracy licencjackiej. Tego drugiego boję się najbardziej. Z moim zapałem ciężko to widzę. Na razie wszystko wydaje się stokroć ciekawsze od tego. Baaardzo nie lubię pisać takich długich prac. Czasami 2 strony A4 to dla mnie problem, a co dopiero 3 obszerne rozdziały. Nie raz dziwię się jak mi idzie pisanie tego bloga, ale wiadomo, że przyjemności a obowiązki zupełnie inaczej się wykonuje. No dobra, ale i na to przyjdzie czas.


    Oprócz tego, że zaczęłam III rok studiów, nastąpiła jeszcze jedna zmiana u mnie, mianowicie dostałam pracę. W zeszłym tygodniu byłam na rozmowie kwalifikacyjnej no i udało się. Na razie może nie ma się czym chwalić, bo praca jest na okres próbny, ale traktuję to jako osobisty sukces.
     Nie należę do osób pewnych siebie, nigdy nie potrafiłam odzywać się na forum, w dużej grupie osób, toteż gdy okazało się, że rozmowa będzie grupowa, trochę się przeraziłam. Świadomość, że oprócz mnie jest jeszcze 8 innych, nieznanych mi dziewczyn wcale mi nie pomagała. W końcu jednak udało mi się zapanować nad stresem i odpowiedzieć na zadane pytania. Jak się później okazało, walka ze stresem opłaciła się i mogę powiedzieć, że jestem z siebie dumna. Co by się nie działo, cieszę się, że wykonałam taki krok i mam kolejne doświadczenie za sobą.
     Mam nadzieję, że uda mi się pogodzić tę pracę ze studiami oraz że będę miała jeszcze trochę czasu dla siebie i mojego J. Będzie to taki sprawdzian dla mnie, z organizacji i odpowiedzialności. Liczę też, że w końcu uda mi się odłożyć trochę pieniędzy ''na przyszłość''. Planowałam to od stycznia, ale do tej pory zupełnie mi to nie wychodziło, może w końcu coś się zmieni i ruszy do przodu.
 
     Muszę jeszcze wspomnieć o ,,Dniu dla włosów''. Ostatnio zupełnie zapomniałam zrobić zdjęcie, przez co wpis nie pojawił się na blogu, ale muszę Wam napisać, że wszystko poszło super. Ostatnio zrobiłam wyjątek i suszyłam włosy suszarką. Chwilę ciepłym nawiewem, ale nie tym najcieplejszym, a później tym chłodnym. Bez ciepłego nawiewu niestety się nie obejdzie, inaczej suszenie trwałoby godzinę, ale chłodny nawiew naprawdę robi dobre rzeczy. Co prawda od razu po wysuszeniu włosy nie wyglądają tak idealnie, ale później są super, zero puchu i przy tym miłe w dotyku. Oby tak dalej, także bez suszarki.
 
     Wczoraj kupiłam na promocji w Naturze ekspresową odżywkę w spray'u Gliss Kur, Oil Nutritive (ta złota butelka). Ciekawe jak się u mnie sprawdzi. Macie ją? Jak Wasze wrażenia?
 
 
Pozdrawiam,
Zuchelek

5 komentarzy:

  1. Zuch z Ciebie, Zuchełku;) gratulacje pracy! No i oczywiście życzę powodzenia w utrzymaniu jej. Jeżeli faktycznie Ci na niej zależy i Ci się podoba to nie powinno być z tym problemu.
    Można wiedzieć co ciekawego studiujesz?

    PS. A Gliss Kura miałam i mi akurat nie podpasował, ale to nie znaczy że u Ciebie będzie tak samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję!
      Studiuję pedagogikę wczesnoszkolną, specjalizacja: wychowanie muzyczne :)

      Jestem ciekawa czy spodoba się moim włosom. Skład ma zachęcający.

      Usuń
    2. Fajne studia;) pozdrawia plastyk po studium pedagogicznym;)

      To trochę smutne jak nasz idealizm rozbija się o rzeczywistość... Ale studia to jedno, a to co robisz w życiu to czasami zupełnie co innego;)

      Usuń
    3. No widziałam jaki z Ciebie niezły plastyk, pozazdrościć talentu :)

      Usuń
  2. Miałam tą złotą, fajna jest :)
    Powodzenia w pracy, mam nadzieję że uda Ci się ją lepiej połączyć ze studiami niż mi moją...

    OdpowiedzUsuń