Dzisiaj postanowiłam, że spróbuję czegoś nowego. Mało eksperymentuję, więc trzeba to zmienić. W poszukiwaniu inspiracji zajrzałam do przepisów w książce Anwen. Padło na laminowanie żelatyną. Na blogu, Anwen bardzo to zachwalała, więc pomyślałam "czemu nie?".
Przygotowałam wszystko zgodnie z podanym przepisem. Wykorzystałam do tego kakaową maskę firmy Ziaja. Na początku mieszanka maski z rozpuszczoną w wodzie żelatyną była trochę za rzadka, ale po niedługim czasie zgęstniała (nie wiem czy to dobrze). Taką maskę dokładnie nałożyłam na umyte szamponem Jantar włosy. Chodziłam z nią tak 40 minut, po czym spłukałam. Następnie wysuszyłam letnim powietrzem. Zazwyczaj tego nie robię, ale dzisiaj trochę mi się spieszyło.
Po kilku godzinach wyglądały tak:
Jakieś radykalnej zmiany nie ma, ale i tak mi się podoba efekt końcowy. Włosy ładnie się ułożyły, nie były sztywne, ale to pewnie też zasługa suszenia, bo po nim moje włosy zawsze lepiej wyglądają niż jakby wyschły same. Na pewno jeszcze powtórzę ten zabieg.
Pozdrawiam,
Zuchelek
Pozdrawiam,
Zuchelek
Ładne:) u mnie laminowanie się nie sprawdza:P
OdpowiedzUsuńU mnie laminowanie to teksańska masakra, zawsze są przeproteinowane :(
OdpowiedzUsuńJa wolę laminowanie Marion. Bardzo fajnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńU mnie laminowanie się nie sprawdza, mimo, że moje włosy nie narzekają na proteiny :) Bardzo ładny efekt :)
OdpowiedzUsuń